piątek, 14 lutego 2014

Walę. Tynki lecą.

O święcie murarzy pisano już wiele, ale zapewniam Was, że hasło Walę. Tynki lecą ma swojego autora, którego z imienia i nazwiska nie wymienię, bo nie pamiętam, ale na pewno specjalizował się w haiku i publikował na niejakim digarcie. Sama spędzałam tam setki godzin, myśląc, że złapałam świat wydawniczy za nogi i że, jak to się mówi, jestę poetkąPotem powstał fejsbuk, nowe miejsce do siedzenia, co prawda mniej twórczego, ale sorry, taki duch czasu. Wymóżdżanie się jest niemodne, za to od mózgu odpocząć nawet się powinno, taki mamy klimat. Dodatkowo w owym czasie wyszły Wszystkie odloty Cheyenne'a, w których główny bohater trafnie skwitował stan rzeczy. Bo czy zauważyliście, że już nikt nie pracuje, a wszyscy robią coś artystycznego? Postanowiłam wtedy pracować na przekór wszem i wobec otaczającej mnie krakowskiej bohemie (chamie!) i udowodnić, że stąpanie twardo po ziemi naprawdę nie musi być nudne. Potem opatrzność wynagrodziła mi tę decyzję kolejnym upupieniem i dzieckiem, które już w ogóle mnie utwardza. Wróć! Utwierdza w przekonaniu, że rodzenie i (wy)chowanie dziecka (przed złem) to jest dopiero artyzm!

Ale do rzeczy. A raczej od serca (bo to jest Dramat współczesny!). Zlepia się je. To kochanie. Buduje jak mur, azyl czy wszystko co chowa nas przed światem. Przy okazji walentynek, które może właśnie po to są, żeby się z miłością przypomnieć, zaczęłam umierać z ciekawości, kiedy mój syn powie to całe kocham, o które się życie rozbija. Moje dla niego na pewno. Żyję, żeby być jego miłością (dopóki jakaś pięknooka kobieta mi go nie odbije, cholera jasna). Cokolwiek się w tym enigmatycznym tworze, jakim jest miłość, kryje, na pewno jest dobre.



Żeby równowaga w poście była i żebym Was za bardzo nie zaserduszkowała, a równocześnie zamknęła sprytnie klamrą swoją wypowiedź, będzie na koniec poetycko, bo jestę poetką. Blogowe lata temu Mama's First wezwała mnie do kolejnej zabawy. A że ma serce w logo to tematycznie tak mi głowie siedzi, że nie zasnę, dopóki nie wywiążę się z obietnicy jej złożonej. Kto ma chęć - niech w Blogotekę też się wpisuje. Ruszajmy w rym słowa!

Pisząc marudzę i odpoczywam.
Pisząc się wyżywam
Z myślą wiecznie niewyspaną
Jestem blogerką
Bo jestem mamą.

Kupię snu kilogram
Otworzę kiedyś outlet.sen.pl
Dla mam i ojców
Którzy żyją w myśl nadziei
Że spanie dla słabych, że może
Przy niedzieli zaśniemy,
Zaśpimy, pieluchsidła
Porzucimy.

Zawsze chciałam być
Księżniczką, ale jestem mamą.
O matko! Znowu to samo.



Z serducha! E-Mamuś

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...