Ale do rzeczy. A raczej od serca (bo to jest Dramat współczesny!). Zlepia się je. To kochanie. Buduje jak mur, azyl czy wszystko co chowa nas przed światem. Przy okazji walentynek, które może właśnie po to są, żeby się z miłością przypomnieć, zaczęłam umierać z ciekawości, kiedy mój syn powie to całe kocham, o które się życie rozbija. Moje dla niego na pewno. Żyję, żeby być jego miłością (dopóki jakaś pięknooka kobieta mi go nie odbije, cholera jasna). Cokolwiek się w tym enigmatycznym tworze, jakim jest miłość, kryje, na pewno jest dobre.
Żeby równowaga w poście była i żebym Was za bardzo nie zaserduszkowała, a równocześnie zamknęła sprytnie klamrą swoją wypowiedź, będzie na koniec poetycko, bo jestę poetką. Blogowe lata temu Mama's First wezwała mnie do kolejnej zabawy. A że ma serce w logo to tematycznie tak mi głowie siedzi, że nie zasnę, dopóki nie wywiążę się z obietnicy jej złożonej. Kto ma chęć - niech w Blogotekę też się wpisuje. Ruszajmy w rym słowa!
Pisząc marudzę i odpoczywam.
Pisząc się wyżywam
Z myślą wiecznie niewyspaną
Jestem blogerką
Bo jestem mamą.
Kupię snu kilogram
Otworzę kiedyś outlet.sen.pl
Dla mam i ojców
Którzy żyją w myśl nadziei
Że spanie dla słabych, że może
Przy niedzieli zaśniemy,
Zaśpimy, pieluchsidła
Porzucimy.
Zawsze chciałam być
Księżniczką, ale jestem mamą.
O matko! Znowu to samo.