piątek, 28 lutego 2014

Kiełbie we łbie (i szybkie co u nas)

Jakiś post temu (gdyby czas mierzyć częstotliwością moich postów, płynąłby wolno) pisałam może niejasno i niespełna myśli o tym, ile przyjemności czerpiemy z życia i o co w ogóle chodzi w miłości. Bardziej miałam zamiar o tym napisać, niż to rzeczywiście zrobiłam, ale cóż, jestem mamą. To jest argument dobry na wszystko. Ograniczenia czasowo-organizacyjne mojego o wszystkim myślenia sprawiają, że pisanie jest tylko skrawkiem tego, co tak naprawdę biegnie mi po głowie. Żeby objaśnić, co autor miał na myśli, posłużę się post-inspiracją do ostatnich wpisów na blogu, którą podsunął mi mój mąż. Suplement każdej diety* (Kabanos - Klocki):

Bogowie starali się znaleźć miejsce na ukrycie Mocy, żeby ludzie nie mogli czerpać z tej wszechpotężnej siły. Jeden z bogów proponował ukryć ją na szczycie wysokiej góry, drugi bóg jednak przestrzegał, że prędzej czy później człowiek i tak wejdzie na górę i zawładnie Mocą. Inny bóg radził ukryć Moc w głębinach morskich, ale i ten projekt zakwestionowano tłumacząc, że człowiek znajdzie sposób na nurkowanie w głębinach. Jeszcze inny bóg sugerował ukrycie Mocy głęboko pod ziemią, ale i ten zamysł odrzucono dowodząc, że człowiek się do niej dokopie. Aż w końcu pewien stary, mądry bóg zaproponował:
- Zamknijmy Moc w głębi samego człowieka. Człowiekowi nigdy nie przyjdzie do głowy, by właśnie tam zajrzeć. I tak też uczyniono.**

Przychodzi Jan do taty.
- Tato, skończyłem 30 lat, a nadal mam marzenia i uważam, że świat jest zajebisty, w dodatku mogę robić, co chcę i osiągnąć, co chcę. Wierzę w ludzi i kocham życie i na wszystko staram się patrzeć pozytywnie. 
- Weź mi tu nie słódź, jakie życie jest fajne, bo zaraz się porzygam. Wydoroślej w końcu chłopaku, bo masz kiełbie we łbie. Zacznij myśleć poważnie. 
Minęło trochę czasu. Jan ponownie spotyka się z ojcem. 
- Ojcze, skorzystałem z Twojej rady. Wszystko wiem, mam zawsze rację, nauczyłem się, żeby nikomu nie ufać, że nie jest dobrze, a będzie jeszcze gorzej, a życie to pasmo wiecznych problemów i trud sprostowania obowiązkom. No i przestałem się śmiać, a zacząłem obrażać.
- No i brawo Jasiu, a teraz chodź pohejtujemy jakieś gwiazdy w necie, które uważają się za fajne, a wcale przecież nie są. 
- Zajebiście ojcze. Utopmy ich w rzece nienawiści.

Układamy ostatnio dużo klocków (szczególnie w głowach - można by powiedzieć, że jest to nasza rodzinna specjalizacja). Szukamy łóżek do wynajęcia, przeprowadzamy się, planujemy (się wyspać), słuchamy (się) budzika - pracujemy - domatorujemy - planujemy (z siebie nie wyjść) - śpimy krótko - znowu słuchamy (się) budzika - ogarniamy dziecko - usypiamy dziecko - mamy dziecko - kupimy sen. Poza tym jeden z bogów się bardzo pomylił, bo znaleźliśmy moc w sobie. Jesteśmy twardzi jak klocki lego. Do poskładania po każdym rozpieprzeniu. Do znalezienia w każdym kącie (złe siły czasami rzucają nas po ścianach). Jesteśmy idealnie dopasowani do największej beznadziei. Dodatkowo ładnie skomponowani kolorystycznie. Jednego dnia jesteśmy sobie sterem, innego dnia może (się w końcu wyśpimy), a nawet śrubokrętem. Jesteśmy stanem umysłu, wynajętym za polskie złote w kwadratowych metrach, zwanym domem. W ciągłej przenośni (czytaj: na walizkach) jest jednak coś ekscytującego. Pozdrawiam z pola bitwy o spakowanie rzeczy w pudła (ja pakuję, dziecko rozpakowuje, ubrania walczą z książkami obok szafy, za oknem gołąb rozbił się o szybę i dobrze mu tak). Skabanosowana*** E-Mamuś



* Suplement do tekstów z płyty Kiełbie we łbie zespołu Kabanos (2012)
**stara buddyjska przypowieść  
*** w wolnym tłumaczeniu skabanosowany określa osobę, która ze wszystkich sposobów na pozytywną energię, zjada uszami tylko ten jeden właściwy

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...