wtorek, 3 września 2013

Mam dziecko, wykasuj mnie z fejsbuka

Wiecie, co jest w tym wszystkim najbardziej do bani? Przyszedł najwyższy czas na weryfikację znajomych, bo niektórzy najwyraźniej mają nas w dupie odkąd mamy dziecko. Nie wiem czy spotkaliście się z tak kuriozalną sytuacją, ale okazuje się, że nie każdy potrafi wziąć głęboki oddech i wydobyć z siebie odrobinę dystansu. Nosz k@#!a, po prostu się dostosować, czy to naprawdę takie trudne? Jedni nie mają nagle czasu, inni się dziwią (no bo kto normalny ma w tych czasach dziecko przed trzydziestką?), może też trochę zazdroszczą? Cholera ich wie. Dziś znajomy - ojciec powiedział mi, że jego przyjaciel nie chce wybrać się z nim na wspólny wypad za miasto bo ten... zabiera ze sobą dziecko! To utwierdziło mnie w przekonaniu, że wszystkim wokół wydaje się, że nam dzieciatym w głowach się poprzewracało, a tymczasem chyba to oni mają większy problem z zaistniałą bobasową sytuacją. Jak się zachować? A nie tak dawno żartowaliśmy sobie z mężem, że za nami tyle lat na kacu, a teraz oilatum. Czy rzeczywiście musimy zredukować liczbę znajomych, żeby zrobić miejsce tym, którzy wiedzą co to w ogóle jest oilatum? Ludzie, my nie zapomnieliśmy jak się imprezuje, po prostu robimy to rzadziej, a o ile zdrowsi jesteśmy, naprawdę polecamy.

Ja też nie lubię dzieci, taka prawda, swoje dziecko lubię, no może odkąd jestem mamą na obce też zdarza mi się patrzeć bardziej przyjaznym okiem. Ale zanim byłam w ciąży nie sprawiało mi trudności przebywanie z dzieciatymi. Czy coś z nami jest nie tak? Może jednak niż demograficzny ma też inne uzasadnienie niż tylko kariery i pieniądze, może ludzie nie chcą mieć dzieci, bo zwyczajnie ich nie lubią? Do tego jeszcze po powrocie z urlopu przypomniałam sobie spacerując po dzielni, że mam tu samych starych ludzi i zdecydowanie za mało innych mam, a tym samym wtorek zrobił się do kitu. Ej, róbcie dzieci. Będzie raźniej. Będzie fajnie!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...