poniedziałek, 30 września 2013

Zawsze chciałam być księżniczką, ale jestem mamą

Nie chce mi się dzisiaj nic... poniedziałek! To musi być poniedziałek! Chociaż nie ma w tym przecież żadnej różnicy, w tym jaki jest dzień tygodnia, bo zwykle w okolicach środy gubię się i mylę z czwartkiem. I potem nareszcie piątek, piąteczek! I znowu to zrobiłam... zapomniałam, że jestem mamą - co z tego, że sobota, że niedziela. I to nieprawda, że zajmuję się tylko dzieckiem, czasami też trochę przysnę. A wiesz co to jest prysznicowy obłęd? Zawsze słyszysz płacz swojego dziecka właśnie wtedy, kiedy bierzesz prysznic. I jeśli jakaś kobieta mówi, a nikt jej nie słucha, jest to na pewno czyjaś matka. A kwintesencją macierzyństwa jest, kiedy sen o 7:30 rano uważasz za ucztę. Tak w ogóle to wiesz co? Jestem zajęta (mam dziecko). Mogę do Ciebie oddzwonić powiedzmy za dwa lata? I siedzisz w łazience 45 minut i nikt ci nie przeszkadza - jak to jest? Bo wiesz, istnieją trzy poziomy zmęczenia: zmęczenie, zmęczenie jak cholera i macierzyństwo. A ja kiedyś myślałam, że Happy Hours to zniżka w knajpie, dziś wiem, że to krótka chwila między zaśnięciem dziecka a moim. O Matko! Nie dasz rady kontrolować wszystkiego, fryzura na Twojej głowie przypomni Ci o tym. I jeszcze jedno było dobre, że macierzyństwo jest częścią eksperymentu naukowego, który ma udowodnić, że sen nie jest ważny w życiu. O to, to! Tak bardzo mi się dzisiaj nic nie chce, że zebrałam lepsze teksty z Mother Power (tak, tak, to te lajkowane tysiące razy na fejsbuku, trafne, życiowe!). Oprócz tego zaczęłam robić porządki w szafie. Wieczorowe i inne sukienki złożone w pudle, na głównej półce rzeczy pod ręką dresy, t-shirt, bluza, getry, dresy. Zakwalifikowałam się do "ubranych" kobiet. Umyłam zęby, twarz, włosy spięłam spinką - jestem "zrobiona", mogę iść na spacer.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...